W znanym przed laty serialu telewizyjnym „Czterdziestolatek” główny bohater śpiewał, że „Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień”. A w ile minęło 7 lat? Dlaczego właśnie 7? Bo we wtorek 22 lutego działająca przy Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu w Praszce grupa seniorek „Panie 50+” świętowała 7-lecie działalności.
- Bardzo szybko minęło nam te siedem lat - zauważa Teresa Kalinowska, za sprawą której 5 lutego 2015 roku grupa zawiązała się. - Ten czas zleciał, jak z bata strzelił.
Pani Teresa w 2015 roku ukończyła kurs animatorów osób starszych i poszła do Jacka Paca, dyrektora M-GOKiS. W trakcie spotkania przedstawiła mu swoją wizję działania. Szybko nawiązała się nić porozumienia.
- Pan dyrektor jest naszym dobrym duchem - zauważa Teresa Kalinowska. - Przez pierwsze dwa miesiące spotykałyśmy się w domu kultury, a potem dostałyśmy pomieszczenie w wyremontowanym kinie „Polonez”, w którym działamy do dziś.
Paniom werwy, humory i pogody ducha mógłby pozazdrościć niejeden nastolatek.
- To wszystko za sprawą wspaniałej atmosfery, którą tworzy nasza przewodnicząca - zauważa Jolanta Langner, jedna z członkiń.
Na założycielskie spotkanie przyszło 16 osób.
- Nie ukrywam, że miałam pewne obawy czy pomysł się przyjmie - przyznaje Teresa Kalinowska. - Ale gdy zobaczyłam tyle pań, to byłam pewna, że to się musi udać.
Zainteresowanie działalnością grupy rosło z miesiąca na miesiąc. Był czas, że należało do niej prawie 50 kobiet.
- Pandemia sprawiła, że niektóre z nich wyłączyły się z naszych działań i teraz jest nas ponad trzydzieści - wyjaśnia przewodnicząca. - Ale mam nadzieję, że gdy wszystko wróci do normy, to znów będą one z nami.
Tydzień u pań zaplanowany jest z precyzją. Członkinie grypy nie znają słowa „nuda”. Poniedziałek to robótki ręczne, wtorek - spotkanie przy kawie lub z ciekawą osobą z życia publicznego gminy Praszka. Środa przeznaczona jest na karty i gry planszowe, zaś czwartek na „pogaduchy” przy kawie. Tydzień zamykają przejażdżki rowerowe lub marsze nordic walking.
Jeśli idzie o rękodzielnictwo, to ma ono 2-letnią tradycję. Panie Jolanta Langner, Ewa Śliwińska, Teresa Kalinowska, Bożena Jagieniak i Krystyna Wymysło robią istne cudeńka. Część z nich pokazały podczas jubileuszowego spotkania.
- Niektóre robimy na prezenty dla znajomych - zauważa Ewa Śliwińska.- W tym roku trochę zaspałyśmy, ale w przyszłym chcemy kilka prac przeznaczyć na licytację w czasie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Seniorki znajdują czas na liczne wycieczki (ostatnio były w Kotlinie Kłodzkiej i w Pszczynie), biorą udział w większości wydarzeń organizowanych przez muzeum i bibliotekę.
Jubileuszowe spotkanie odbyło się, a jakże, w kinie „Polonez”.
- Niemal wszystko, co trafiło na stoły, panie zrobiły same - wyjaśnia Teresa Kalinowska.
Z rąk do rąk przekazywane były zdjęcia z imprez, w których uczestniczyły seniorki. Później w ruch poszła kronika grupy, od początku prowadzona przez Elżbietę Krzemińską. Uzbierało się wydarzeń na dwa dość pokaźne egzemplarze.
Wiersz na urodziny grupy - własnego autorstwa - zaprezentowała Kazimiera Hąbek.
- Na każde spotkanie czekamy z radością - zauważyła autorka. - Tu młodniejemy, tu wesoło żyjemy. Klubie kochany - trwaj nam jak najdłużej. Tu dyskutujemy, wiele się o sobie dowiadujemy, odkrywamy w sobie rózne zdolności. Siódemka to szczęśliwa liczba, jest siedem cudów świata.
W dalszej części spotkania pani Kazimiera jeszcze raz zaprezentowała swoje literackie umiejętności, recytując „Klubowe abecadło”, w którym była strofa na pierwszą literę imienia każdej z członkiń grupy.
Nie mogło się obyć również bez - stojących na wysokim poziomie - wokalnych i gitarowych popisów Elżbiety Krzemińskiej. Wyrecytowała ona też - napisany przez siebie - satyryczny monolog dotyczący relacji damsko-męskich. Boki można było zrywać.
Zaprezentowały się także Krystyna Pilak (śpiew) oraz Zofia Strózik (wiersz). Panie ruszyły też w tany.
Było tradycyjne „Sto lat” i lampka szampana.
- Liczę, że do dziesiątej rocznicy dotrwamy - podsumowała Teresa Kalinowska. - Oby żadnej z nas do niej nie zabrakło. Nasze panie są wspaniałe. Jesteśmy, jak rodzina.
- Ja jestem w grupie od pierwszego spotkania - przyznała na koniec Halina Latusek. - Dzięki niej od pięciu lat nie palę.
A.S.
Fot. A.S.