15 osób spośród 22 chętnych oddało w sobotę 30 maja krew w trakcie zbiórki zorganizowanej przez Koło Gospodyń Wiejskich „Babeczki z rodzynkami” w Kowalach. Krwiobus Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa z Opola stacjonował przed remizą Ochotniczej Straży Pożarnej. Czekał na honorowych krwiodawców od 9:00 do 12:00.

- To nasza trzecia akcja - tłumaczy Anna Makówka, przewodnicząca KGW. - Dwie organizowaliśmy samodzielnie, jedną wspólnie z Przedmościem, podczas festynu charytatywnego na rzecz chorej dziewczynki.

Tym razem w przedsięwzięcie - oprócz pani Anny - zaangażowali się: Elżbieta Chyż, pani sołtys Kowali, Izabela Komor, Karolina Majka, Anna Morawiak, Beata Szukała, oraz Kamil Makówka, jeden z pięciu „rodzynków”.

Jako pierwszy, tuż po 9:00, życiodajny płyn oddał Leszek Grygiel, sołtys Skotnicy, który krwiodawcą jest od 2005 roku.

- Mam już na koncie dwanaście litrów, a to jest limit na srebrną odznakę honorowego krwiodawcy - mówi.

Kamil Makówka tak przeżywał swój udział w akcji, że... zapomniał zabrać ze sobą dowód osobisty i musiał jechać po dokument do domu.

- Dziś będę miał oddanych już sześć litrów - tłumaczy. - Zostałem krwiodawcą, gdy zacząłem pracować w Neapco, a to było przed trzema laty.

Z Praszki przyjechał Andrzej Chwaliński, który pierwszy raz wziął udział w zbiórce w 1978 roku.

- Oddałem już ponad dwadzieścia pięć litrów - informuje pracownik Neapco. - Dziś robię to pierwszy raz po pięcioletniej przerwie.

Ale to jednak panie przeważały wśród uczestników akcji.

- Na kobiety zawsze można liczyć - skomentowała przewodnicząca KGW.

To stwierdzenia pasuje jak ulał do Karoliny Majki. Ona ma już na koncie 17 litrów krwi.

- Jestem posiadaczką złotej odznaki krwiodawcy - informuje członkini KGW „Babeczki z rodzynkami”. - Kobiety otrzymują ją po oddaniu piętnastu litrów.

Karolina Spodzieja z Rozterku w niedzielę dała się ukłuć po raz drugi.

- Skłoniła mnie do udziału chęć pomagania, to nic nie kosztuje - tłumaczy.

Joanna Materac z Aleksandrowa jako krwiodawczyni zadebiutowała przed dwoma laty.

 - Podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - wyjaśnia. - Dziś robię to piąty raz.

Ewelina Wątor z Praszki pierwszą pieczątkę do książeczki krwiodawcy dostała w 2003 roku.

- Niestety, później miałem przerwę ze względu na niską wagę ciała - tłumaczy. - Dlatego dziś oddaję krew dopiero szósty raz.

Debiutantką była natomiast Monika Pilarska z Praszki. Pomyślnie przeszła próbny pobór oraz kwalifikację lekarską, jednak po chwili zawiedziona wyszła z autobusu.

- Nie udało się - powiedziała z żalem. - Żyły tak się schowały, że nie można było się w nie wbić. Będę próbowała przy następnej okazji.

Zawiedziona była również Wiktoria Krajcar z miejscowości Kozieł, uczennica Zespołu Szkół Ponadpodstawowych nr 1 przy ul. Sportowej w Praszce.

- Niestety, zdyskwalifikowały mnie leki, które od niedawna biorę - poinformowała.

Z kolei Andrzej Podyma, szef Straży Miejskiej w Praszce, dowiedział się od lekarza, że wyrwanie zęba w czwartek uniemożliwia mu oddanie krwi.

Były też rodzinne wizyty. Aleksandra Jachymska przyszła z 19-letnim synem Witoldem.

- To mój pierwszy udział w takiej akcji - wyjaśnił nastolatek. - Mama mnie zachęciła.

- Ja zaczęłam w ubiegłym roku - dodaje pani Aleksandra. - Najpierw w Kowalach, a potem w Przedmościu. Mąż oddał już prawie osiem litrów.

Ostatecznie z Kowali do Opola pojechało 6750 ml krwi.

- Cieszyć się trzeba z każdej kropli - podsumowała Anna Makówka.

Organizatorzy dla wszystkich uczestników wydarzenia przygotowali poczęstunek. Były nie nie tylko zimne napoje, herbata i kawa, ale także pyszne ciasta własnego wypieku oraz żurek - raj dla podniebienia.

- Żurek to specjalność pani Elżbiety - mówi Anna Makówka. - Ona robi najlepszy z nas wszystkich.

Pierwsze 10 osób, które oddały krew, a nie były członkami miejscowego KGW, otrzymało w prezencie książkę „Swojskie smaki. Najlepsze przepisy najlepszych kół gospodyń wiejskich”, w której znajduje się również przepis pań z Kowali - na kurczaka w galantynie. Mamie w obdarowywaniu pomagały dzieci - Zosia, która nie może się już doczekać, gdy będzie mogła zostać członkinią koła oraz Antoś. Po zakończeniu zbiórki wydawnictwo wręczono również załodze krwiobusa.

A.S.