Zmarłego przed kilkoma dniami burmistrza Gorzowa Śląskiego Artura Tomalę wspomina Jarosław Tkaczyński, burmistrz Praszki:

- Śmierć Artura Tomali jest dla mnie trudna do zaakceptowania. Na zdrowy rozum to nie powinno, nie mogło się stać. A jednak się stało. I zadaję sobie pytanie dlaczego takie rzeczy się dzieją. Czy nie można im zapobiec? Wiem, że to nie moment na szukanie odpowiedzi na te wątpliwości i rozterki, ale ja nie mogę się pogodzić z tym. Tym bardziej, że mieliśmy plany na kolejne wspólne działania. O chorobie burmistrza Gorzowa wiedzieliśmy od kilku tygodni i jako osoby dorosłe zdawaliśmy sobie sprawę, że może się ona różnie skończyć, ale do końca wierzyliśmy, że wygra z nią. Niestety, skończyło się tragicznie. Był dobrym, bardzo przyzwoitym człowiekiem. Interesy swojej społeczności lokalnej przedkładał nad swoje osobiste. Wszystko starał się robić najlepiej jak potrafił, zaś spory i emocje umiał neutralizować. Był samorządowcem pierwszej klasy.

IMG_4243.jpeg

Fot. A.S.

- Pełnił swoją funkcję piątą kadencje, ale wcześniej był sekretarzem gminy, więc staż w samorządzie miał chyba najdłuższy w powiecie oleskim. Poznaliśmy się przed piętnastu lata, gdy zostałem burmistrzem Praszki. I choć Artur był ode mnie o dziesięć lat młodszy, to na początku niektórych spraw od niego się uczyłem, był dla mnie swego rodzaju nauczycielem. Wtedy też zaczęliśmy współpracować i robić wspólne rzeczy. Taką sztandarową stanowił zakup przez gminę Gorzów części udziałów w oczyszczalni ścieków w Praszce, która wówczas miała spore kłopoty ze spłacaniem swoich zobowiązań. Z kolei Gorzów miał problem z odprowadzaniem swoich ścieków. I wtedy uzgodniliśmy, że Gorzów nabędzie część udziałów oczyszczalni, stanie się naszym wspólnikiem i będzie miał „swoją” oczyszczalnie na terenie gminy Praszka. Rozmowy były trudne, bo musiały na to wyrazić zgodę obie rady, Obaj lobbowaliśmy na rzecz takiego przedsięwzięcia i udało się nam je przeprowadzić.

- Potem wspólnie działaliśmy w ramach Lokalnej Grupy Działania „Górna Prosna”, na czele której ostatnio stał właśnie burmistrz Tomala, a także w Subregionie Północnym Opolszczyzny, gdzie w grę wchodziły już środki unijne. To były takie zinstytucjonalizowane formy współpracy. Ale mnie z Arturem łączyły też więzi czysto koleżeńskie, przyjacielskie. Konsultowaliśmy ze sobą wiele spraw, odwiedzaliśmy się. Dzięki temu gmina Gorzów stała się dla Praszki bardzo bliska, nie tylko ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo.

- Współczuję rodzinie zmarłego, łączę się z nią w jej bólu. Wiem, jak wspaniałe relacje Artur miał z żoną, córką i synem. Nikt i nic im nie zastąpi kochającego męża i ojca.

A.S.