W czwartek 8 kwietnia pani Marianna Maryniak z Brzezin świętowała 100. rocznicę urodzin. Tym samym jest drugą w gminie Praszka najstarszą osobą. Elżbieta Wilczyńska ze Strojca ma 102 lata.
W dniu tak zacnego jubileuszu panią Mariannę odwiedzili goście. Pierwszymi z nich byli Jarosław Tkaczyński - burmistrz Praszki oraz Grażyna Szukała - kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego. Oprócz życzeń kolejnych lat życia w zdrowiu i szczęściu wśród najbliższych przekazali oni list gratulacyjny, okazały bukiet kwiatów oraz okolicznościowy prezent.
Chwilę później - przy dźwiękach muzyki w wykonaniu Tomasza Stefana i Joachima Stefana z gorzowskiego zespołu Vega oraz syreny z wozu strażackiego OSP Brzeziny - pod dom jubilatki przemaszerowała kolejna grupa gości. Wśród nich byli: Arleta Boczkowska - pani sołtys Brzezin, Monika Sikora - instruktorka miejscowej świetlicy wiejskiej, a także Honorata Żyta i Krystyna Wróblewska - przedstawicielki Koła Gospodyń Wiejskich. O 100. rocznicy urodzin Marianny Maryniak pamiętał także Zespół Szkolno-Przedszkolny ze Strojca, a delegację placówki tworzyli Daniel Sikora i Maja Król - przewodniczący i wiceprzewodnicząca Samorządu Uczniowskiego. W imieniu strażackiej braci życzenia złożył Mateusz Nowak.
- Jaka ja jestem szczęśliwa, że przyszliście dziś do mnie - powiedziała wyraźnie wzruszona pani Marianna, która doczekała się córki, trojga wnuków i sześciorga prawnuków, a ten wyjątkowy dzień spędziła również w gronie najbliższej rodziny: córki Bronisławy Gmerek, zięcia Jana Gmerka, wnuczki Agaty Kulik z mężem Wiesławem, wnuka Piotra Gmerka z żoną Agnieszką, a także prawnuków Michała Kulika oraz Miłosza Gmerka, Aleksandry Gmerek i Jakuba Gmerka.
- Szkoda, że przez tego paskudnego wirusa nie mogli przyjechać moi bliscy ze Śląska - powiedziała Marianna Maryniak.
A mieli to być wnuczka Aleksandra Noga z mężem Arturem oraz córkami Zosią i Mileną.
Nie zabrakło lampki szampana oraz głośnego „Dwieście lat”! A toast był taki: - Obyśmy jak najdłużej mogli panią odwiedzać na kolejnych jubileuszach.
- Tylko wypijcie do końca - żartobliwie zwróciła się jubilatka do uczestników uroczystości.
Pani Marianna (z domu Krupa) jest rodowitą brzezinianką. Podczas jednej z powojennych zabaw poznała Józefa Maryniaka z pobliskiej Prosny i przyjęła jego „zaloty”. Ślub odbył się w 1946 roku, a pani młoda miała wówczas 25 lat. Pan Józef zmarł przed 22 laty.
- Przez cały czas pracowali na gospodarstwie rolnym - mówi córka Bronisława. - A gdy sił już brakowało, to przepisali je na mnie.
Mimo 100 lat Marianna Maryniak jest bardzo sprawna - potrafi wokół siebie zrobić wszystko. Nie ma żadnych śladów po tym, że w 2016 roku miała udar. Nie narzeka też na pamięć.
- Kiedyś w aptece nie było jednego z leków i pani farmaceutka dała mi zastępczy - wspomina córka jubilatki. - Mama od razu rozpoznała, że to jakiś inny lek i go nie przyjęła.
W życiu pani Marianny były również bardzo trudne sytuacje - w 2007 roku przeszła w Katowicach skomplikowaną operację oka.
- Na lewe już prawie nic nie widziałam - wspomina jubilatka. - Okulista stwierdził, że silniejsze okulary nic nie dadzą, że potrzebna jest operacja.
Na szczęście ta zakończyła się powodzeniem.
- Do dziś czytam nawet małe literki, a okularów w ogóle nie używam - cieszy się Marianna Maryniak.
Czy jest jakaś recepta na długowieczność?
- Nie piję alkoholu i kawy - tłumaczy jubilatka z Brzezin. - Co najwyżej zbożową z mlekiem i bez cukru. Chętnie czytam. Trochę patrzę w telewizor, ale nie za często.
A.S.