W niedzielę 31 marca członkowie sekcji morsów „Renifer” Praszka zakończyli w Skotnicy sezon.
- To nasz siódmy sezon morsowania, a mój dziesiąty - mówi Stanisław Hombek, jeden z założycieli klubu i jego pierwszy prezes. - Ten był nietypowy ze względu na aurę. Przy minusowych temperaturach kąpieli było niewiele, a o nacieranie się śniegiem w ogóle nie można było myśleć.
- A wytarzanie się w śniegu przed wejściem do wody, to najlepsze, co może być - zauważa Maria Czerlchańska, członkini „Renifera”.
Także w dniu zakończenia pogoda nie sprzyjała morsowaniu. Termometry wskazywały + 18 stopni Celsjusza, a woda miała + 12 stopni.
- Dla morsa to jak tropik - zauważa Marek Świątek, współzałożyciel „Renifera”.
Na początku spotkania ks. Andrzej Tomala udzielił morsom błogosławieństwa.
- Oby czas oczekiwania na kolejny sezon zimowych kąpieli był dla was i waszych rodzin bezpieczny - powiedział duchowny.
Następnie odbyło się uroczyste pasowania na morsa. Dokonał tego Posejdon Marian Madeła oraz żona Posejdona Lidia Młynarczyk. Po oczytaniu przez każdego z 10 nowo przyjętych w szeregi „Renifera” specjalnej „przysięgi” i symbolicznym uderzeniu widłami w ramię, nastąpił „zabieg upiększający” - golenie drewnianą brzytwą przy użyciu pianki Nivea.
Nowymi członkami „Renifera” zostali: Roman Wróbel, Piotr Śliwa, Tomasz Zając, Mariusz Werner, Adam Szajsner, Paweł Mucha, Mariusz Sysio, Tomasz Wlazły, Aleksander Kacprzak i Grzegorz Banaś.
Chwilę później i po rozgrzewce wszyscy uczestnicy wskoczyli do stawu, w którym czuli się niczym ryba w wodzie.
- Morsowanie ma naprawdę dobroczynny wpływ na zdrowie - przekonuje Stanisław Hombek. - Nie chorujemy na grupę, a jeśli już ona nas dopadnie, to przechodzimy ją bardzo łagodnie. Zachęcam niezdecydowanych, by spróbowali.
- To jest niczym narkotyk - zauważa Maria Czerchlańska. - Kiedyś choroba dopadała mnie niemal co miesiąc. Odkąd zaczęłam zimowych kąpieli nie wiem, co to grypa.
W zakończeniu uczestniczyli także przedstawiciele zaprzyjaźnionego z „Reniferem” klubu morsa „Foczka” z Kluczborka z Aleksandrem Malongiem na czele. Obecni byli również amatorzy kąpieli z Częstochowy.
- Cieszmy się z tego, co robimy do końca świata i jeden dzień dłużej, jak mówi Jurek Owsiak - stwierdził pan Aleksander.
Gościem spotkania morsów był Jacek Pac, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Praszce, który dla uczestników imprezy ufundował poczęstunek (kiełbaski, napoje i słodkości).